Sejsmograf Antypolonizmu Sejsmograf Antypolonizmu
139
BLOG

Humoreski na żołdzie neoGoebbelsa?

Sejsmograf Antypolonizmu Sejsmograf Antypolonizmu Kultura Obserwuj notkę 3

W Niemczech można zrobić karierę na powielaniu antypolskich stereotypów w komicznej formie o niesmacznym charakterze. Okazuje się, że już od kilku lat na scenach niemieckich miast pojawia się człowiek ubrany w czerwoną koszulkę z białym orłem na piersiach oraz obwisłych spodniach od dresu, celowo mówi nieskładnie po niemiecku, z polską wymową. Nosi artystyczne nazwisko Marek Fis i udaje człowieka na wiecznym kacu oraz najniższym poziomie intelektualnym.

Oto postać stworzona przez niemieckiego komika, o polskim pochodzeniu, (jego nazwisko pomijamy zażenowanym milczeniem), który tworzy dla Niemców stereotyp statystycznego Polaka, czyli także Ciebie Czytelniku.

Jak twierdzi Marek Fis, Polska to dla Niemców wciąż egzotyczny kraj (sic! – czyżby młodzi Niemcy nie pamiętali już wielkiej fali emigracji do Polski w 39 roku?). W ramach „artystycznej kreacji” stworzył swoich dwóch polskich braci o wdzięcznych imionach Świnia i Osioł, a w jednym ze swoich skeczów nadał swojemu wymyślonemu synowi imię „Kur.. Andrzej”. Słowo na „k” powtarza się w jego skeczach zresztą często, możemy sobie więc wyobrazić ich nędzny poziom. Zdarza się też przedstawiać owemu „komikowi” jako „pierwszy polski komik od czasu ostatniej wizyty Jana Pawła II” w Niemczech. Dziwi się przy tym, że jego „dowcipy” są odbierane w Polsce negatywnie, ponieważ stara się być „ambasadorem Polski, który chce jednoczyć narody (sic!)”

Oczywiście w swoim programie „artystycznym” komik nie porusza żadnych drażliwych czy niewygodnych kwestii dla Niemców. Jest więc jednostronny i pokazuje, że każdy z nas, Polaków jest prostakiem, pijakiem, katolikiem (to śmieszne naturalnie!), dresiarzem i mówi wciąż „k…”.

Kariera, którą robi, jest zapewne związana z podatnym gruntem, czyli rynkowym zapotrzebowaniem. Smutna to prawda, ale ofiar się nie lubi. Ofiary się dehumanizujeWyobraźmy sobie, że w Polsce podobny komik parodiuje tak Niemców (stereotyp nazisty, obozy, gwałty, grabieże itd.). Czy przeszłoby to naszym kraju? Otóż nie. Nie tylko z tego powodu, że „dorabia to gębę Niemcom”, ale przede wszystkim nie byłoby to śmieszne, bo my dobrze wiemy, jak naprawdę wyglądały tamte czasy.

Tymczasem na widowni w Niemczech siedzą potomkowie polakobójców, a nierzadko także pewnie neonaziści czy starzy weterani Drang nach Osten i śmieją się z untermenchen. A współczesny Goebbels zaciera ręce i hojnie wynagradza za to, że ktoś publicznie zarysowuje wyraźnie granicę pomiędzy rasą panów a robactwem ze Wschodu.

Marek Fis mówi przy tym, że swoją (ob)sceniczną działalnością próbuje łamać antypolskie stereotypy! Czy to jest ten paradygmat równości, szacunku i zrozumienia, który pojawia się na ustach polityków?

Do sprawy powrócimy.

Więcej w Rzeczpospolitej

 

Antypolonizm - Nigdy i ani grama więcej!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura